sobota, 20 lutego 2016

W spichlerzu agresji - recenzja książki 7 dni

Cześć kochani! ^^
Ja tam u Was czytanie? *.* Ja mam ferie i właściwie połowa już mi zleciała (bardzo szybko!), ale pomimo to jak na razie przeczytałem jedną książkę i czytam drugą. Myślałem, że kiedy będę miał wolne, przeczytam co najmniej siedem książek, ale jak na ten czas nic na to nie wskazuje... Ale postaram się, żeby jednak moje wyniki czytelnicze na ferie były bardzo dobre ^^ No zobaczymy jak to będzie :D
Dziś mam dla Was recenzję książki 7 dni Eve Ainsworth. Powiem Wam, że ta książka wcale mnie nie zainteresowała. Zwróciłem na nią uwagę dopiero wtedy, kiedy pani z wydawnictwa Zielona Sowa zaproponowała mi ją do recenzji. I właśnie wtedy zaczęła mnie coraz bardziej intrygować... Spodziewałem się całkiem ciekawej książki, ale nie jakiegoś arcydzieła. Ale książka zaskoczyła mnie, i to mocno. Pozytywnie czy negatywnie?
Miłego czytania! ^^

Tytuł: 7 dni
Tytuł oryginału: Seven Days
Autorka: Eve Ainsworth
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Seria: -, pojedyncza powieść
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 248
Wymiary grzbietu: 1,8 cm

Opis


Jess nie ma łatwego życia - dlatego szuka pomocy w szkole, która powinna być przecież bezpiecznym schronieniem.
Kez uważa, że jest lepsza od innych, i to daje jej siłę, a przynajmniej tak sądzi...
Co się wydarzy, kiedy staną sobie na drodze?




Ocena



'Wszystko się posypało jak kopnięty zestaw Lego. Ktoś musi znaleźć instrukcję i pokazać, jak to wszystko poukładać. Ale co zrobić, gdy elementy są popsute? Co zrobić, gdy niektóre zgubiły się na zawsze?'


Wizualnie


Kiedy widziałem pierwszy raz okładkę, nie zaintrygowała mnie ona. Myślałem, że to znowu jakaś zwykła obyczajówka o nastoletniej miłości. Jednak kiedy już dowiedziałem się, o czym opowiada, to zwróciłem na nią bardziej uwagę. Ale dokładniej przyjrzeć się jej mogłem dopiero wtedy, kiedy wziąłem ją w ręce. I właśnie teraz Wam to powiem - podziwiam osoby odpowiedzialne za okładkę za ich kreatywność. Teraz sam pomysł ogromnie mi się podoba! Na okładce zostały spisane wyzwiska, którymi została obrzucana Jess. Przyznam się, że bardzo podoba mi się wydanie tej książki. Na pewno wyróżnia się spośród tłumu swoją innością. Grzbiet bardzo ładnie wygląda na półce, ale najważniejsze jest to, że nie wygina się podczas czytania. Opis z pewnością zaintryguje czytelnika i sprawi, że ten z chęcią sięgnie po książkę. Kartki są szare, także nikogo nie powinno razić po oczach. Czcionka jest stosunkowo duża i bardzo przyspiesza czytanie. Literówek jest bardzo mało, a tusz nie rozmazuje się. Muszę ogromnie pochwalić wydawnictwo Zielona Sowa za tak piękne, wyróżniające się od innych i bardzo solidne wydanie 7 dni! Brawa!


'7 dni to 168 godzin, 10080 minut, 604800 sekund. W ciągu tygodnia w życiu człowieka może wydarzyć się zarówno wiele dobrego, jak i złego. W czasie siedmiu dni może zdarzyć coś, co zupełnie i bezpowrotnie odmieni nasze życie. A jak wiadomo – czas nie jest czymś, co można cofnąć.'


Fabuła


Od razu powiem, że już z początku pomysł ta tę książkę przypadł mi do gustu. Mówi ona o tematyce przemocy, jednak nie tylko w szkole, ale także rodzinnej. Czytając powieść Eve Ainsworth widzimy, jak w szkole rówieśnicy dokuczają Jess, natomiast w domu drugiej głównej bohaterki, Kez, jesteśmy świadkami kolejnego wyżywania się na niewinnych osobach: ojciec Kez znęca się nad jej matką oraz nad nią samą. Jednak w obu przypadkach mamy do czynienia z dwoma różnymi sposobami przemocy - Jess doświadcza raczej przemocy psychicznej, chociaż czasem dochodzi nawet do rękoczynów. Natomiast podczas znęcania się nad matką Kez stanowczo dominuje przemoc fizyczna, chociaż i taki sposób wyżywania się na kimś odciśnie spory ślad na jego psychice. Bardzo spodobał mi się taki pomysł, bo nie ukrywajmy - książki o takiej tematyce to rzadkość. Dlatego ucieszyłem się, że w końcu będę mógł poznać coś nowego.
Poza tym ogromnie do gustu przypadło mi to, jak autorka przedstawiła sytuacje obydwu bohaterek - Jess i Kez. Pisarka dokładnie ukazała nam codzienne życie dziewczyn i to, z jakimi problemami mają do czynienia na co dzień. Dzięki temu od podszewki poznajemy ich charaktery i sposoby myślenia, a także powody, przez które dziewczyny postępują jak postępują. 
Akcja książki to też jej dobra strona. Cała fabuła obejmuje okres niedługi, bo zaledwie tydzień - siedem dni, 168 godzin. Mogłoby się wydawać, że w tak niedługim odstępie czasu nie może się wydarzyć dużo ciekawych rzeczy. Natomiast autorka ukazuje nam coś zupełnie innego. Książka wypełniona jest akcją po brzegi, chociaż większość wydarzeń to sytuacje, w których sami nie chcielibyśmy barć udziału. Z jednaj strony jesteśmy świadkami przemocy w szkole nad Jess. Muszę się przyznać, że sam myślałem, że takie ciągłe opisy znęcania się nad dziewczyną będą mnie nużyć, bo ile można czytać o jednym i tym samym? Ale i tutaj zostałem bardzo zaskoczony. Kez i jej świta na okrągło wymyślają nowe sposoby, jakby tu dokuczyć i poniżyć biedną i Bogu ducha winną Jess. A właśnie takie sytuacje powodują, że bardzo wciągamy się w powieść i nie możemy się od niej oderwać. Natomiast z drugiej strony widzimy sytuację, w której to ojciec Kez poniża swoją żonę i córkę. I muszę się przyznać, że te wydarzenia były jeszcze bardziej szokujące, ale to właśnie w takich sytuacjach zdarzało się, że trochę się nudziłem, bo wtedy było raczej monotonnie, lecz naprawdę szokująco.
Kolejną zaletą powieści jest relacja pomiędzy dwoma głównymi bohaterkami - Jess - ofiary oraz Kez - winowajczyni, ale z drugiej strony również ofiary. Autorka wyraźnie przedstawia nam powody ich wzajemnej nienawiści. Ze strony Jess wydawała mi się ona zdecydowanie zrozumiała i normalna, bo kto nie nienawidziłby swojego prześladowcy? Ale z drugiej strony rozumiałem też Kez, chociaż już nie tak jasno.
Podobało mi się, że autorka jasno i wyraźnie ukazała nam powody i przyczyny reakcji i zachowań bohaterów książki. Dzięki temu wyeliminowała wszystkie niejasności i niespójności, i chociaż niektórych bohaterów naprawdę trudno zrozumieć, to po jakimś czasie udaje się to.
Autorka, jak dowiadujemy się z notki na skrzydełkach, chciała pisać książki, które będą zapadać w pamięć i skłaniać do refleksji. I właśnie powieść 7 dni to robi. Po przeczytaniu jej zadamy sobie pytanie: Czy przemoc nad kimś naprawdę może doprowadzić osobę do takiego stanu? Na pewno każdy z nas sprawił komuś przykrość, i to nie raz, czasem słowem, innym razem czynem. Znajdzie się też wiele osób, które wyraźnie 'terroryzowały' kogoś innego. Właśnie takie osoby powinny przeczytać tę książkę, która pokaże im, jak taka osoba może się czuć, do jakich czynów jest wtedy zdolna i jakie okoliczności mogą z tego wyniknąć. Ale tą powieść powinni przeczytać też ci, którzy są codziennie wyśmiewani przez swoich rówieśników, bo książka pokaże im, że nawet w ich przypadku może nastąpić happy end, który sprawi, że wszystko się całkiem dobrze skończy oraz to, że nie warto podejmować decyzji bez zastanowienia. Chociaż, moim zdaniem, powieść Eve Ainsworth powinien przeczytać KAŻDY.


'Powinnaś wczołgać się w jakąś norę i zdechnąć. Ludzie tacy jak ty nie zasługują na to, by żyć.'


Bohaterowie


Bardzo spodobało mi się to, jak autorka przedstawiła wszystkich bohaterów - każda z postaci jest inna, każda myśli w odmienny sposób, każda inaczej się zachowuje i inaczej reaguje na sytuacje. Na dodatek spodobało mi się to, że nigdy nie możemy być do końca pewni, że ten bohater czy ta bohaterka to przyjaciel, czy liczy tylko na dobrą zabawę, a kiedy przychodzi czas na pomoc, to odwraca się do niego tyłem. Każda postać była naprawdę niezwykle skomplikowana - złożona z wielu warstw, które ciężko rozebrać na części prostsze i zobaczyć, jaki naprawdę kto jest. Ogromnie spodobało mi się takie ukazanie wszystkich nastolatków, bo było ono bardzo realne i dające do myślenia.
Jess to jedna z głównych bohaterek. To zaledwie czternastolatka, ale los już obarczył ją piętnem cierpienia i sprawił, że w jej umyśle i spojrzeniu już na zawsze zagościł smutek. Jess mierzyła się z kilkoma problemami. Z jednaj strony miała ojca, który kompletnie się nią nie interesował i miał ją gdzieś. Z drugiej matkę, która nie poświęcała jej wystarczającej ilości czasu, a tym bardziej miłości. Jej kolejnym utrapieniem była szkoła, a to przecież właśnie w jej murach powinna znaleźć azyl i poczuć się wreszcie dowartościowana. Jednak tak nie było - Jess była codziennie upokarzana i wyśmiewana przez swoich rówieśników. Na dodatek miała sporą nadwagę, która była jedną z przyczyn dokuczania. Bardzo trudno jest mi powiedzieć, co tak naprawdę poczułem do tej bohaterki. Z jednaj strony było mi jej bardzo szkoda, ogromnie jej współczułem. Z każdej strony atakowały ją myśli, że jest nikim, a przecież miała prawo do takich myśli, a poza tym prawie w nikim nie miała oparcia. Ale z drugiej strony jestem na nią ogromnie wściekły. Denerwowało mnie w jej charakterze to, że bała się swoich rówieśniczek, bo przecież gdyby nie chciała, to nie dałaby sobą tak pomiatać. Poza tym wnerwiała mnie tym, że ciągle gadała o tym, że jest tak bardzo otyła, ale tak właściwie nic nie próbowała ze swoją nadwagą zrobić. 
Kez to druga z głównych bohaterek. Była rówieśniczką Jess, również czternastolatką. Dziewczyna w szkole była popularną i lubianą osobą. Ale czy rzeczywiście lubianą? Raczej większość przerażała myśl, że mogliby jej zaleźć za skórę. Poza tym otaczała się wianeczkiem przyjaciół, ale czy wiernych i prawdziwych, którzy pomogliby jej w każdej trudnej sytuacji? Nie. W domu, którego unikała jak ognia, stawała się kimś zupełnie odmiennym od tej Kez w szkole. Przeistaczała się z oprawcy w ofiarę. Do tej postaci również czuję wulkan sprzecznych i gryzących się ze sobą emocji. Jest mi jej szkoda, bo i jej los nie dał wspaniałego i szczęśliwego życia - z pozornej sielanki rodzinnej zrodziło się istne piekło. Gdyby nie to, jaką była okropną i straszną prześladowczynią wobec Jess zapewne ogromnie bym jej współczuł, jednak w  takiej sytuacji bardzo trudno poczuć mi to do niej. Ale spodobało mi się to, jak autorka przedstawiła to, jak bardzo Kez pogubiła się w swoim życiu i wszystkich emocjach, które kumulowały się w jej wnętrzu i czekały na upust. To naprawdę złożona i skomplikowana postać, którą piekielnie trudno jest zrozumieć. A gdyby w każdej książce były takie postaci, to żadna powieść nie miałby ode mnie oceny niższej niż 8/10, bo właśnie to w bohaterach lubię - skomplikowane charaktery i złożone usposobienie.


'Jeden tydzień może zmienić całe życie.'


Styl pisania


Książka już od pierwszych stron wciągnęła mnie do tego stopnia, że nie mogłem się od niej wprost oderwać. Ja tej książki nie przeczytałem. Ja ją połknąłem, pochłonąłem niczym czarna dziura zaledwie w dwa wieczory. Przyczynił się do tego tylko i wyłącznie niesamowicie zgrabny i szybki styl pisania autorki, który sprawił, że książkę czytało się jednym tchem i z wypiekami na twarzy. Język, którym została napisana książka, jest bardzo przystępny dla czytelnika, zwłaszcza do nastoletniego, ale nie jest też infantylny czy niedojrzały, chociaż może nieraz był za mało literacki, ale na to można przymknąć oko. W książce nie znajdziecie nużących opisów przyrody na trzy strony, ale krótkie i ciekawe, a nawet szokujące opisy przeróżnych wydarzeń i sytuacji. Poza tym autorka ma niesamowity dar kreowania bohaterów, bo wszystkie stworzone postaci są niezwykle skomplikowane i złożone. Do tego dialogi są naprawdę sensowne i ciekawe, a nie głupiutkie jak w niektórych książkach. Oprócz tego bardzo spodobało mi się to, jak Eve przedstawiła wszystkie emocje towarzyszące bohaterom podczas zdarzeń, które przeżywali, a dzięki temu to i my odczuwamy wiele czasem gryzących się ze sobą i sprzecznych uczuć.


'Czasami człowiek w ciemności zaczyna widzieć wyraźnie. Właśnie dlatego wiem już, że:
a. Szkolni dręczyciele to żałosna hołota.
b. Rodzinna powinna zawsze Cię wspierać.
c. Byłam słaba i chyba zasłużyłam sobie na to wszystko.
Ponadto zrozumiałam też, że"
d. Dręczyciele też mogą się zmienić.
e. Rodzina nie zawsze Cię rozumie.
f.Cierpienie nie jest oznaką słabości. Prawdziwą siłę człowiek odnajduje w sobie, gdy postanawia zmienić własne życie. '


Podsumowanie


Książka 7 dni to niepozorna, krótka i cienka książeczka. Jednak strzeżcie się - to istny wilk w owczej skórze! Pochłonie Was do tego stopnia, że przeczytanie jej zajmie Wam zaledwie jeden wieczór, a jeśli nie będziecie mieć czasu, to troszkę więcej. Co w niej znajdziecie i dlaczego warto po nią sięgnąć? Po pierwsze: temat przemocy psychicznej oraz fizycznej, z którymi każdy z nas miał kiedyś styczność - jedni jako oprawcy, drudzy ofiary, a jeszcze inni jako jedni i drudzy.  Czytając książkę z pewnością nie będziecie się nudzić, bo naprawdę wiele się w niej dzieje, mimo iż akcją obejmuje krótki odstęp czasu. Poza tym na pewno spodobają się Wam postaci, które są niezwykle i magicznie złożone i skomplikowane, które nie raz ciężko jest zrozumieć i nie denerwować się na nich, ale z pewnością długo nie będziecie mogli wyjść z podziwu, jak udało się autorce przedstawić tak nietypowe kreacje postaci. Styl pisania pozwoli Wam z łatwością wciągnąć się w książkę, a kiedy już będziecie ją czytać, to staniecie się istnym wulkanem sprzecznych emocji! 7 dni to książka, która skłoni Was do licznych refleksji i sprawi, że długo po jej przeczytaniu będziecie myśleć o osobach wyśmiewanych przez innych, ale także o ludziach, którzy to robią, bo często okazuje się, że i oni potrzebują pomocy. Nie pozostawiam Wam innego wyboru - musicie przeczytać książkę Eve Ainsworth, a jeśli tego nie zrobicie, to uwierzcie - będę na Was zły, bo tak dobrą i dającą do myślenia książkę powinien przeczytać KAŻDY! Ja daję jej ocenę 8/10, a wy - CZYTAJCIE!!!







Za możliwość przeczytania tej zaskakującej książki ogromnie dziękuję wydawnictwu
Zielona Sowa!

Książka bierze udział w wyzwaniach: 
Przeczytam 52 książki w 2016 roku -  #10/52
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu! - 1,8/158 cm


*********************************************************************************************************


Dajcie mi znać w komentarzach, czy czytaliście już 7 dni, czy się Wam ta książka podobała oraz jak się Wam spodobała recenzja! ^^
Wracam już niebawem!*.*
Buziaki! :****♥

16 komentarzy:

  1. Ja w ferie przeczytałam 2 książki, trochę mało, ale byłam na wyjedzie, więc no... Również nie zwróciłam uwagi na tą książkę, gdzieś mignęła mi zapowiedź, ale ogółem nie było to dla mnie nic specjalnego. Ale jak polecasz, to muszę się za nią rozejrzeć w bibliotece. Buziak ;**

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, jak na razie, czytam 4 książkę, ale do końca ferii chcę przeczytać jeszcze co najmniej 3 xD
      Musisz ją przeczytać, bo jest naprawdę dobra! *.*
      Buziaki! :*

      Usuń
  2. Na początku zwróciłam uwagę na tę książkę, ale potem widziałam sporo negatywnych recenzji. Po Twojej recenzji naprawdę muszę się za nią zabrać! Przemoc w szkole, a z drugiej strony przemoc w domu, bardzo kreatywny pomysł. Muszę ją przeczytać, bo chcę, ale również chciałabym się uświadomić, że przemoc i znęcanie się nad innym to najgorsze piekło jakie możemy człowiekowi zgotować. Znam to tylko z teorii, więc książka na pewno pomoże mi zrozumieć. Ja w ferie przeczytałam podajże 4 książki, więc nie jest to jakiś niesamowity wynik, ale jest OK. Pozdrawiam cieplutko, Arystea :*

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie widziałem, że przeważała większość opinii pochlebnych, ale to zależy już od portalu :)
      Ja do tej pory też miałem z tym do czynienia tylko w teorii, więc czymś nowym i fajnym było móc przeczytać o tym w książce. :)
      Ja, jak na razie, czytam 4 książkę. To mało, stanowczo za dużo czasu siedzę na FB i na blogach xD No i za długo śpię xD Ale do końca ferii planuję przeczytać jeszcze 3 książki, a zostały mi już tylko cztery dni xD Może się uda :D
      Buziaki! :*

      Usuń
  3. Książkę czytałam już jakiś czas temu, jednak ciągle nie mogę przestać o niej myśleć. Mimo że była pisana dla młodszych osób trafiła do mnie z całym swoim przekazem
    zaczytana_bella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mnie również bardzo mocno trafiła, gdyby było więcej takich wartościowych książek dla młodzieży, które na długo zostają w pamięci, to byłoby na pewno lepiej...
      Buziaki! :*

      Usuń
  4. Nie, ja jednak się nie skuszę. Może i cienka, ale zdecydowanie nie dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo naprawdę warto :) Ale gust to gust ;)
      Buziaki! :*

      Usuń
  5. Widziałam, kiedyś tą książkę w empiku i miałam ją kupować, ale jednak zrezygnowałam, a teraz tego bardzo żałuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie kupiłaś, bo nie jest droga, a poza tym naprawdę warto ją mieć na półce ;)
      Buziaki! :*

      Usuń
  6. Nie lubię cienkich książek :( Ale okładka i opis mnie zaintrygowały chętnie po nią sięgnę :D
    Pozdrawiam cieplutko
    http://wiktoriaczytarazemzwami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się przyznam, że na co dzień nie czytam, takich książek, ale ta coś zmieniła i chyba zacznę sięgać po takie powieści. :)Buziaki! :*

      Usuń
  7. Ostatnio coraz bardziej ciągnie mnie do obyczajówek z trochę poważniejszymi tematami. Na pewno po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, a zwłaszcza po tej książce! :)
      Buziaki! :*

      Usuń
  8. Ja właśnie też myślałam, że w ferie przeczytam więcej książek, a jakoś opornie mi to idzie ostatnio niestety.
    A po książkę chętnie bym sięgnęła, cytaty bardzo mnie zachęcają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tak samo, do tej pory przeczytałem trzy, dzisiaj chcę skończyć czwartą. Trochę to mało, więc postanowiłem, że choćby nie wiem co, to i tak przeczytam jeszcze kolejne trzy książki, bo później nie będę miał na to czasu! xD
      Jeśli będziesz miała okazję, to przeczytaj, bo naprawdę warto to zrobić :)
      Buziaki! :*

      Usuń