Hej! ^^
Przepraszam, że ostatnio dość rzadko dodaję posty, ale jak już wiele, wiele razy wspominałem - konkursy. Przez naukę do nich nie mam w zupełności czasu na czytanie ani na pisanie, dlatego marzec będzie prawdopodobnie dość słabym miesiącem czytelniczym. A postów pewnie też nie będzie dużo...
Dziś mam dla Was recenzję książki Misja Ivy autorstwa Amy Engel. Powieść ta jest pierwszą częścią serii (albo duologii). Przyznam się, że się sięgając po tę książkę nie spodziewałem się fajerwerków, raczej dość przeciętnej dystopii dla młodzieży. Ale powiem, że bardzo się rozczarowałem. Ale pozytywnie czy negatywnie?
Miłego czytania! *.*
Tytuł: Misja Ivy
Tytuł oryginału: The Book of Ivy
Autorzy: Amy Engel
Seria: Misja Ivy #1
Tłumaczenie: Paweł Beręsewicz
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 312
Wymiary grzbietu: 2,2 cm
Opis
Po bezwzględnej wojnie nuklearnej, Stany Zjednoczone zostały doszczętnie
zniszczone. Grupy osób, które ocalały w końcu połączyły siły, by znowu
znaleźć się w wirze konfliktów o to, która rodzina będzie rządzić nowym
narodem. Westfalls przegrali. Pięćdziesiąt lat później, spokój i
kontrolę, utrzymuje się poprzez małżeństwo córki strony przegranych z
synem rodziny zwycięzców w corocznym rytuale.
W tym roku, nadeszła moja kolej.
Nazywam się Ivy Westfall, a moja misja jest prosta: zabić syna prezydenta, mojego przyszłego męża i przywrócić rodzinę Westfalls do władzy.
Ale Bishop Lattimer jest, albo bardzo utalentowanym aktorem, albo rzeczywiście nie jest bez serca, tak jak mówiła mi rodzina. Może być jedyną osobą na tym świecie, która naprawdę mnie rozumie. Ale przed przeznaczeniem nie można uciec. Jestem jedyną osobą, która może przywrócić dziedzictwo Westfall. Bishop musi umrzeć. I to ja będę tym kimś, kto go zabije…
W tym roku, nadeszła moja kolej.
Nazywam się Ivy Westfall, a moja misja jest prosta: zabić syna prezydenta, mojego przyszłego męża i przywrócić rodzinę Westfalls do władzy.
Ale Bishop Lattimer jest, albo bardzo utalentowanym aktorem, albo rzeczywiście nie jest bez serca, tak jak mówiła mi rodzina. Może być jedyną osobą na tym świecie, która naprawdę mnie rozumie. Ale przed przeznaczeniem nie można uciec. Jestem jedyną osobą, która może przywrócić dziedzictwo Westfall. Bishop musi umrzeć. I to ja będę tym kimś, kto go zabije…
Ocena
'Chcę być kimś, kto ma siłę i odwagę podejmowania trudnych decyzji. Ale chcę też być uczciwa i wrażliwa, żeby wybierać słusznie.'
Wizualnie
Okładka już od początku bardzo mi się spodobała. Szczególnie do gustu przypadł mi napis Ivy, który wygląda bardzo ładnie. I w ogóle, jeśli ująć by całą okładkę, bardzo podoba mi się kolorystyka oraz to, że całkiem trafnie została dopasowana do treści książki. Grzbiet również jest piękny; pasuje kolorystyką do okładki i tyłu powieści, ale co ważniejsze - nie łamie się podczas czytania. Z tyłu okładka jest naprawdę cudowna, na szczególną uwagę zasługuje tam przede wszystkim piękna kolorystyka. Oprócz tego opis. Moim zdaniem, wydawnictwo bardzo dobrze sobie z nim poradziło, ponieważ zarys fabuły z tyłu jest naprawdę bardzo ciekawy, myślę, że zdecydowana większość osób, która go przeczyta, postanowi zapoznać się również z treścią. Ale najważniejsze jest to, że opis nie zdradza nam najważniejszych wątków z fabuły, za co również ogromny plus. Kartki w książce są szare, więc nikt nie powinien narzekać, że rażą go w oczy. Czcionka jest całkiem duża, co pozwala na szybsze i sprawniejsze czytanie powieści. Literówek jest naprawdę bardzo mało, możliwe, że nie ma ich wcale, ja chyba żadnej nie znalazłem, a przynajmniej nie pamiętam takiego czegoś. Poza tym tusz nie rozmazuje się. Nie mam innego wyjścia, jak zwyczajnie pogratulować wydawnictwu Akapit Press za tak piękne, hipnotyzujące oraz intrygujące wydanie tej książki!
'Miłość to nie jest coś, co można zadekretować. Miłość to coś więcej niż tabele, wykresy i wspólne zainteresowania. Miłość jest chaotyczna, skomplikowana i błąd popełnia ten, kto próbuje sprzeciwiać się jej kapryśnej magii.'
Fabuła
Sam pomysł na Misję Ivy już na starcie przypadł mi do gustu. Szczególnie spodobała mi się sytuacja, w którą autorka zaplątała główną bohaterkę, Ivy. Dziewczyna musi wyjść za mąż za człowieka, który jest wrogiem jej rodziny i którego powinna jak najszybciej zabić. Naprawdę spodobał mi się taki pomysł, bo było to coś wyjątkowego i świeżego, zdecydowanie rzadko - stanowczo za rzadko - stosowanego w literaturze.
Książka to dystopia. Możemy w niej dostrzec wiele utartych schematów czy zwyczajnych pomysłów, na które wpadli już inni autorzy książek z tego gatunku, jak na przykład przymusowe małżeństwa, z którymi spotkałem się już w Delirium. Ale wiecie co jest fajne w tych schematycznych wątkach? Że autorka przeważnie, wykorzystując je, dodaje jeszcze coś od siebie. To naprawdę genialny zabieg, ponieważ możemy spotkać wątki poruszane już w dystopiach, ale przedstawione w różny i odmienny sposób, czasem o wiele ciekawszy i bardziej intrygujący.
Akcja książki do największych plusów nie należy, ale nie ujmuje też za wiele. Co prawda, jest raczej monotonna - rzadko dzieje się coś ciekawszego, autorka postanowiła skupić się na innych rzeczach. Jednak przyznam się szczerze, że powolna akcja wcale nie przeszkadzała mi podczas czytania Misji Ivy. Moim zdaniem, autorka podjęła całkiem dobrą decyzję skupiając się na innych aspektach książki niż na samej akcji. Może czasem mogło wydarzyć się coś więcej, ale z drugiej strony dobrze, że Amy Engel postanowiła, że akcja książki nie będzie pędzić na łeb na szyję, bo tym samym nie pogubimy się w zbyt dużej ilości wątków, jak to się czasami zdarza w książkach.
Oprócz tego, spodobała mi się również wizja świata autorki. Nie jest ona brutalnie przesadzona, jak to czasem bywa w dystopiach, ale nie można również powiedzieć, że los ludzi usłany jest różami. Do gustu przypadło mi też to, jak autorka ukazała nam wykreowany przez nią świat. Z jednej strony mamy ład i porządek, władze zadbały o każdy najmniejszy szczegół. Ale jest też drugie dno - świat Ivy pełen jest buntowników i spiskowców, ludzi nie zgadzających się z rządami. Takie przedstawienie było naprawdę realistyczne i dobrze zobrazowane.
Jak w wielu dystopiach, i tutaj znajdziemy walkę z ludźmi władającymi państwem, którzy rzekomo są okrutni i szaleni. Wydawało by się, że to kolejny schemat, ale nie - autorka znów dodała rzecz od siebie. Otóż bardzo spodobało mi się to, że pani Engel przedstawiła oba zwaśnione rody z różnych perspektyw. W wielu dystopiach jest tak, że strona, po której stoi główna bohaterka jest czysta, nie można jej nic zarzucić. Ale w Misji Ivy tak nie jest; granica dobra i zła pomiędzy jednym, a drugim rodem bardzo często się zaciera, i to do takiego stopnia, że sami już nie wiemy, kto jest gorszy - Lannisterowie czy Westfallowie.
W książce spotykamy oczywiście wyjątkową i bardzo nietuzinkową relację pomiędzy główną bohaterką, a Bishopem - chłopakiem, za którego Ivy musiała wyjść za mąż, mimo iż spotkali się tylko raz w życiu. I właśnie ta relacja to jedna z największych zalet książki, bardzo spodobało mi się nie tylko jej niebanalne i niezwykle skomplikowane przedstawienie, ale także to, w obliczu jakiej decyzji autorka postawiła główną bohaterkę. Decyzji, która zmieni życie nie tylko jej, ale także jej rodziców, a może nawet całego państwa. Właśnie dzięki tej sytuacji, w którym znalazła się Ivy książka jest nieprzewidywalna do samego końca - aż do samego wyjaśnienia nie jesteśmy pewni, co zrobi i jak postąpi główna bohaterka. No a sam koniec jest genialny - bardzo nieprzewidywalny i zachęcający do sięgnięcia po kontynuację.
'Na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Ale o tym, kim będziemy, decydujemy my i tylko my.'
Bohaterowie
Bohaterowie wykreowani przez Amy Engel są niesamowici! Każda postać jest niezwykle indywidualna, każda bardzo bogata psychologicznie, charakterystyczna i niepowtarzalna. Oprócz tego, wszyscy mają drugie dno swych osobowości, czasem okazują się być kimś zupełnie innym, niż moglibyśmy podejrzewać. Wszyscy bohaterowie są bardzo tajemniczy, wszyscy mają drugą twarz - raz potrafią być dobrymi i miłymi ludźmi, a później bezdusznymi istotami. Właśnie to skłania nas do tego, że chcemy poznać usposobienie każdego bohatera od podszewki, a dzięki temu przywiązujemy większą uwagę do postaci i coraz uważniej o niej czytamy.
Główna bohaterka, Ivy, to dziewczyna, która na pewno nie ma łatwego życia. Najpierw musiała wstąpić w związek małżeński wraz z osobą, którą widziała tylko raz w życiu. Z osobą, która była wrogiem jej oraz jej rodziny. Z osobą, którą musiała zabić. Bardzo spodobało mi się przedstawienie sytuacji, w której obliczu stanęła. Było to coś naprawdę niebanalnego i świeżego - istny majstersztyk! W dodatku Ivy to postać bardzo bogata psychologicznie, ale również bardzo tajemnicza i nieprzewidywalna, ponieważ nigdy nie możemy być do końca pewni, jaką ostatecznie podejmie decyzję i co postanowi zrobić. Z jednej strony była oddana swojej rodzinie i chciała dla nich dobrze, ale z drugiej perspektywy nie pragnęła zostać morderczynią niewinnych ludzi. Spodobało mi się w niej to, że była swego rodzaju buntowniczką - zawsze wolała dokładnie poznać prawdę niż ślepo podążać za przekonaniami i rozkazami innych.
Bishop to chłopak, który ożenił się z Ivy. Jest to z pozoru postać zwykłego nie nieskomplikowanego synalka prezydenta, którego nie obchodzą uczucia innych i który jest egoistą. Jednakże Bishop to ktoś zupełnie inny, ktoś, kto potrafi przeciwstawić się swoim rodzicom i postąpić wbrew ich woli. Polubiłem tego bohatera, przede wszystkim ze względu na jego skomplikowaną osobowość, ale także dzięki temu, że nie jest przesadnie wyidealizowaną postacią.
Ojciec głównej bohaterki to postać równie skomplikowana i niebanalna jak sama Ivy. Pod koniec książki mogliśmy się spodziewać, że zostawi swoją córkę na pastwę losu i będzie miał ją w głębokim poważaniu. Jednak nie; na ostatnich stronach widać, jak bardzo kochał Ivy, jednak nie miał żadnego wpływu na jej los. Moim zdaniem, jest to postać tragiczna. Najpierw uwikłany w związek z nieznaną osobą, potem miłość bez wzajemności, a później jeszcze większa strata. Bardzo mu współczułem i podziwiałem jego determinację w dążeniu do celu, ale z drugiej strony było mi go ogromnie szkoda, ze względu na jego życie niczym z greckiej tragedii.
Callie, siostra głównej bohaterki, to, moim zdaniem, największe zło tej historii. Na początku ją polubiłem, wydawała mi się kochającą, wspierającą i lojalną siostrą. Później, biorąc pod uwagę jej dziwne zachowania, zacząłem nabierać podejrzeń, ale to dopiero pod sam koniec ją znienawidziłem! Nie mogę Wam powiedzieć dlaczego, ponieważ byłby to wielki spoiler, ale ulżyło mi, bo chociaż mogę się z Wami podzielić moją nienawiścią do niej.
Również państwo Lattimer byli bardzo barwnymi i skomplikowanymi postaciami. Ojciec Bishopa, prezydent Lattimer, to człowiek, którego jest mi niezwykle żal. Niestety tutaj również nie mogę zdradzić dlaczego, z tych samych powodów. Jego również podziwiam za to, po ogromnej stracie potrafił podnieść się na nogi i iść do przodu. Natomiast pani Lattimer to kobieta, która od samego początku wydaje się być czarnym charakterem. Dopiero z czasem pokazuje swoją drugą twarz i widzimy, że wcale nie jest bezdusznym człowiekiem.
'Na własnej skórze nauczyłam się, że nie możemy wybrać, kogo chcemy pokochać. To miłość nas wybiera. Nie dba, czy jest nam to na rękę, czy to dla nas łatwe, czy tak planowaliśmy. Miłość ma swój własny program i jedyne, co możemy zrobić, to zejść jej z drogi.'
Styl pisania
Styl pisania Amy Engel ma w sobie to coś, dzięki czemu książkę możemy czytać, czytać i czytać, a po nawet bardzo długim czasie nam się to nie znudzi. Jej styl pisania jest bardzo łatwy w odbiorze, niezwykle szybko przeprowadza nas przez całą historię. Autorka potrafi również wzbudzić ciekawość czytelników zarówno ciekawą fabułą, jak i bogatymi psychologicznie i skomplikowanymi kreacjami bohaterów. Język, którym została napisana książka, jest przystępny dla nastoletniego czytelnika, jednak nie dostrzeżemy w nim infantylności czy zbędnych uproszczeń. Pani Engel z pewnością ma dar to budowania napięcia, które znika dopiero po przeczytaniu książki. W dodatku ma tą nietypową umiejętność osnuwania aurą tajemniczości nie tylko fabułę i wiele wątków, ale także postaci, a także do przedstawiania wielu barwnych, ciekawych, a czasem sprzecznych i diametralnie różniących się od siebie emocji, które które targają bohaterami powieści. Oprócz tego wszystkie opisy - czy to postaci, historii miasta bądź miejsca - wszystkie są bardzo intrygujące i odpowiedniej długości.
'Życie ma jednak chore poczucie humoru. Bo niby czemu tak boli, kiedy spełnia się to, czego tak bardzo się chciało.'
Podsumowanie
Misja Ivy to naprawdę wielki kawał dobrej dystopii, a takie coraz trudniej zdobyć. Wydaje mi się, że zasługuje na o wiele większą popularność niż ta, którą może się pochwalić. Przede wszystkim powinna się Wam spodobać fabuła, pełna tajemnic oraz dwuznaczności. Do gustu przypadnie Wam też zapewne wizja świata, który nie jest przesadnie brutalny, ale również nie różowy. Możliwe, że dostrzeżecie kilka schematów, jednak nie powinny Was one kłuć w oczy, gdyż autorka za każdym razem dodaje coś od siebie. Tępo akcji może Wam nie przypaść do gustu, zwłaszcza wtedy, kiedy lubicie szybką jazdę bez trzymanki, ale nie warto się tym przejmować, ponieważ zrekompensuje Wam to nieprzewidywalność oraz niepewność aż do ostatniej strony. Oprócz tego sądzę, że spodoba się Wam sytuacja, w obliczu której staje główna bohaterka oraz relacja, która zawiązuje się pomiędzy Ivy a Bishopem, ponieważ jest ona wyjątkowo niebanalna i nietuzinkowa. Zakończenie z pewnością bardzo Was zaskoczy i wbije w fotel do tego stopnia, że książki nie odłożycie do chwili jej skończenia. Szczególnie do gustu powinna Wam przypaść kreacja każdej z postaci, ponieważ wszyscy z bohaterów się bardzo złożonymi, bogatymi psychologicznie, skomplikowanymi oraz niejednoznacznymi osobami. Styl pisania autorki powinien przypaść go gustu każdemu z Was, ponieważ autorka ma niesamowicie lekkie pióro. Czyli w skrócie - MUSICIE PRZECZYTAĆ MISJĘ IVY! TAK KSIĄŻKA BARDZO, BARDZO, ALE TO BARDZO WAS ZASKOCZY!!! CZYTAJCIE, CZYTAJCIE, CZYTAJCIE!!! Naprawdę ogromnie polecam Wam tę książkę, musicie zapoznać się z historią Ivy!♥ Książce daję ocenę 8/10 i mam wielką nadzieję, że wydawnictwo ostatecznie postanowi wydać kontynuację. JESZCZE RAZ - CZYTAJCIE!!!
Za możliwość przeczytania tej zaskakującej książki bardzo serdecznie dziękuję wydawnictwu Akapit Press!
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam 52 książki w 2016 roku - #13/52
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu! - 2,3/158 cm
*********************************************************************************************************
Dajcie mi znać w komentarzach, czy czytaliście już Misję Ivy, czy się Wam ta książka podobała oraz jak się Wam spodobała recenzja! ^^
Wracam już niedługo! :)
Buziaki! :****♥
Recenzja świetna, ogromnie mnie nią zaciekawiłeś. W wolnej chwili na pewno sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: swiatksiazkoholiczek.blogspot.com
Cieszę się i ogromnie dziękuję! ^^
UsuńBuziaki!:*
O książce słyszałam bardzo dużo mieszanych opinii, ale zdecydowanie ty i wątek wojny nuklearnej przekonaliście mnie do końca ;) Bardzo się tu pozmieniało! Bardzo sympatyczny wygląd bloga, no i taki nieoczywisty :) Przepraszam, że tak mało ostatnio się tutaj udzielałam, ale postaram się zreflektować ;) Arystea :*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
To super, cieszę się bardzo. ^^ Mam nadzieję, że kiedy sięgniesz po książkę, to Ci się ona spodoba. ;)
UsuńBardzo dziękuję, chociaż niedługo szykuje się kolejna zmiana, ale wolę z nią jeszcze trochę poczekać :D
Buziaki! :*
Czytałam, słyszałam o niej dużo. Czasem te dobre opinie, czasem te złe. Raczej mnie ona nie interesuje, choć nie wykluczam, że kiedyś znajdzie się w moich łapkach. Ale się tu pozmieniało! Dawno mnie nie było, a tu taka zmiana! Pięknie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak ją przeczytasz i Ci się spodoba, bo to naprawdę warta uwagi dystopia. ;)
UsuńDziękuję! ^^ Bardzo się cieszę, że Ci się podoba! :D
Buziaki! :*
Mam wielką ochotę na tę książkę, już od tak dawna... :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu uda Ci się ją przeczytać, bo naprawdę jest warta poświęcenia odrobiny czasu. ;)
UsuńBuziaki! :*
Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale mnie zachęciłaś. Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To super, cieszę się! ^^
UsuńDziękuję! :D
Buziaki! :*
Dawno temu słyszałam o tej książce, jednak odeszła w zapomnienie, a teraz dzięki tobie mam szansę znowu sobie o niej poczytać. W końcu się zbiorę i po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńTysiąc Żyć Czytelnika
To fajnie, mam nadzieję, że wreszcie po nią sięgniesz i Ci się spodoba. ^^
UsuńBuziaki! :*
nie czytałam, ale po twojej opinii widzę, że warto ;)
OdpowiedzUsuńWięc z pewnością przeczytam. Pozdrawiam.
http://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Warto, warto ;)
UsuńBuziaki! :*
Świetna recenzja :D O książce niestety nie słyszałam, ale po Twojej opinii muszę ją koniecznie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jessie
http://lifting-pages.blogspot.com
Dziękuję ^^
UsuńMam nadzieję, że przeczytasz Misję Ivy i że Ci się ona spodoba :)
Buziaki! :*
Bardzo ciekawy i dobry blog ! :D czyta się z niego jak z otwartej księgi, że czytanie to Twoja pasja :-) życzę powodzenia i jeszcze więcej przeczytanych książek :-)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na miesiąc fantasy i nie tylko:
wordsurvival.blogspot.com
Wow, dziękuję! ^^ To naprawdę miłe i motywujące słowa! *.*
UsuńBuziaki! :*
Życzę samych takich rozczarowań. Och, gdyby książki tylko tak pozytywnie nas zaskakiwały... Bardzo wyczerpująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńUściski!
Och, gdyby były tylko takie rozczarowania, to z jednej strony byłoby super, bo wszystkie książki byłyby dobre, ale z drugiej strony byłoby nudno xD
UsuńCieszę się! ^^
Buziaki! :*
Wow, oklaski dla ciebie. Jak zobaczyłam temat recenzji, okładkę itp to pomyślałam sobie, że nie będzie mi z tą książką po drodze bo mam dość młodzieżówek a to mi na takie coś wyglądało. Ale twoja entuzjastyczna końcówka chyba zmieniła moje zdanie xd
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Brawo ja xD
UsuńMam nadzieję, że w końcu sięgniesz po książkę i że Ci się ona spodoba, bo warto poświęcić jej uwagę ;)
Buziaki! :*
Skoro tak zachęcasz, to może sięgniemy :)
OdpowiedzUsuńCiekawy blog. Zostajemy na dłużej :)
Buziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
+ obserwujemy :)
Dziękuję! ^^
UsuńBuziaczki! :*
Nominowałam Twojego bloga do Liebster Blog Award. Zapraszam do odpowiedzi na pytania.
OdpowiedzUsuńhttp://rydwanikhistoryczny.blogspot.com/2016/03/nominacja.html
Bardzo Ci dziękuję, niedługo na pewno odpowiem na nominację! ;)
UsuńBuziaki! :*
Nominowałam Twojego bloga do Liebster Blog Award. Zapraszam do odpowiedzi na pytania.
OdpowiedzUsuńhttp://rydwanikhistoryczny.blogspot.com/2016/03/nominacja.html
Niesamowicie mnie zainteresowałaś tą pozycją. Muszę jak najszybciej po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńTo super, naprawdę bardzo się cieszę ^^
UsuńBuziaki! :*
Czy ten tekst z początku recenzji to opis z okładki książki?
OdpowiedzUsuńOsobiście raczej nie sięgnę po tę książkę. Kiedy już po zerknięciu na okładkę wiem, kto w kim się zakocha i jak potoczy się akcja (bo przeczież to NIEMOŻLIWE, żeby Ivy jednak zabiła Bishopa), to zniechęcam się do czytania. Szkoda, bo okładka fajna.
Tekst pod słowem "OPIS" to opis książki xD
UsuńSzkoda, ale każdy ma inny gust... Niby wiadomo i można się domyślić, jak się wszystko ułoży, wiem... Ale autorka postanowiła jednak nas zaskoczyć i sprawy przybrały pod koniec naprawdę nieoczekiwany skutek ;)
Buziaki! :*